Prowadzenie dwóch projektów ustaw: ustawy o zmianie ustawy-Prawo Ochrony Środowiska (Druk nr 103) oraz -Prawo Wodne (Druk nr 105)
Pierwsza inicjatywa ustawodawcza dotyczy przesunięcia o 3 lata terminu naliczania kar za zrzut ścieków nieoczyszczonych. Gdyby ustawa nie została zmieniona, od 1.01.2016 r. musiałyby zostać wielu gminom lub zakładom komunalnym naliczane kary za niewypełnianie wymogów dyrektywy ściekowej.
Drugi projekt ustawy odsuwa o 3 lata termin obowiązywania map zagrożenia powodziowego. Mapy te zostały źle wykonane na zlecenie poprzedniego rządu – miały być sporządzone w wyniku wdrażania tzw. unijnej dyrektywy powodziowej. Niestety po wykonaniu i ujawnieniu map okazało się, że są po prostu fuszerką.
Wywiad z Poseł Anną Paluch dotyczący wspomnianych ustaw: „Free TV” nr 2, styczeń 2016, s.9.
POPRZEDNI RZĄD ZOSTAWIŁ NAM SPORO PRZYKRYCH NIESPODZIANEK
Rozmowa z Poseł Anną Paluch, wiceprzewodniczącą sejmowej Komisji Ochrony Środowiska
Redakcja: Jakie były pierwsze tygodnie pracy w nowej kadencji Sejmu?
Anna Paluch: Bardzo pracowite. W grudniu mieliśmy 5 posiedzeń Sejmu, czyli w każdym tygodniu byliśmy w Warszawie. Ja przed końcem ubiegłego roku zdążyłam już być przedstawicielką wnioskodawców i sprawozdawcą dwóch projektów ustaw. Zajmowała się nimi Komisja Ochrony Środowiska w której jestem wiceprzewodniczącą.
Jaki jest powód podjęcia tych inicjatyw ustawodawczych?
Pierwsza z nich dotyczy przesunięcia o trzy lata terminu naliczania kar za zrzut ścieków nieoczyszczonych. Polska przystępując do Unii Europejskiej zobowiązała się spełnić m. in. wymagania dotyczące systemów kanalizacji i oczyszczalni ścieków komunalnych, wynikające z dyrektywy Rady 91/271/EWG, czyli tzw. Dyrektywy ściekowej. Okres przejściowy dla jej wdrożenia upłynął 31 grudnia 2015 roku. Dwa lata temu Najwyższa Izba Kontroli oszacowała, że na dzień upływu tego terminu w Polsce będzie około 1/3 niezbędnych urządzeń. Gdybyśmy nie zmienili ustawy, od 1.01.2016 musiałyby zostać wielu gminom lub zakładom komunalnym naliczane kary za niewypełnianie wymogów dyrektywy ściekowej.
Jaka by była wysokość tych kar?
Sześciokrotność kar naliczonych zgodnie z przepisami ustawy Prawo ochrony środowiska. Mówi o tym art. 292 tej ustawy.
Może jednak lepiej było ściągnąć te kary, żeby gminy w końcu wykonały potrzebne oczyszczalnie i sieci kanalizacyjne?
Budowa niezbędnych urządzeń kanalizacyjnych to wielki wysiłek finansowy, zwłaszcza dla małych samorządów gminnych. W tej sytuacji ściąganie opłat za korzystanie ze środowiska i administracyjnych kar pieniężnych jest niecelowe, bo ograniczałoby gminom środki, które powinny przeznaczyć na budowę oczyszczalni ścieków i kanalizacji. Na podstawie danych zebranych do czwartej aktualizacji Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych potrzeby inwestycyjne gmin w wypełnieniu wymogów Dyrektywy ściekowej wynoszą w Polsce łącznie ok. 28,45 mld zł. Planuje się wybudowanie 91 nowych oczyszczalni ścieków oraz modernizację 651 oczyszczalni.
Sądzi Pani, że gminy wezmą się teraz ostro do pracy?
Mam nadzieję, dostały istotne wsparcie: podmiotom, które wykonały niezbędne urządzenia kanalizacji i oczyszczania ścieków będzie można umorzyć płatności kar. To będzie dobrym przykładem dla innych gmin i da im motywację do podjęcia starań o ochronę wód.
A czego dotyczy drugi prowadzony przez Panią projekt ustawy?
Rozwiązuje bardzo krytyczną sytuację spowodowaną przez poprzedni rząd. Odsuwa o trzy lata termin obowiązywania map zagrożenia powodziowego.
Dlaczego chcieliście opóźnić termin ich wprowadzenia, przecież to ważny instrument ochrony przed stratami powodziowymi?
Bo mapy te zostały źle wykonane. Mapy zagrożenia powodziowego miały być sporządzone w wyniku wdrażania tzw. unijnej dyrektywy powodziowej. Po ich wykonaniu miały zostać uwzględnione w dokumentach planistycznych, m.in. gminnych – w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, ale również w planach zagospodarowania województw i planach krajowych oraz w decyzjach o warunkach zabudowy. Niestety, po wykonaniu map zagrożenia powodziowego i ich ujawnieniu, okazało się, że są po prostu fuszerką. Od początku 2015 roku trafiało do mnie wiele interwencji od mieszkańców i samorządów gmin położonych w dolinie Dunajca: z mojej gminy Krościenko, ale również z gminy Czorsztyn, Łącko i in. Wielu mieszkańców i władz lokalnych nie mogło pogodzić się z zasięgiem obszarów wyłączonych z inwestycji na podstawie map powodziowych.
Podejmowała Pani w tej sprawie interwencję?
Tak, oczywiście, w lutym 2015 r. pisałam interpelację do Prezesa KZGW. Niestety, ówczesny szef KZGW, nominat PO, odpowiedzialny za wykonanie map powodziowych odpowiadał mi, że nie mam racji i wszystko jest w porządku.
Jak było naprawdę?
Wadliwe wykonanie tych map dostrzegły nawet władze Gdańska związane z PO. W zasięgu terenów chronionych przed zabudową znalazła się Stocznia Gdańska, Muzeum Solidarności, prawie jedna trzecia obszarów starej zabudowy. Była zagrożona realizacja wielu istotnych projektów.
Jakie było wyjście z tej sytuacji?
Nie było innej możliwości, jak zostawienie samorządom dowolności w stosowaniu map powodziowych przy tworzeniu planów miejscowych i polityki planistycznej. Tam gdzie są dobrze wykonane i nie budzą zastrzeżeń samorządy mogą je uwzględnić. Mapy muszą być poprawione, zapisy ustawy zmieniającej dają możliwość niezwłocznego poprawiania map zagrożenia powodziowego. Swoją drogą trzeba ustalić, kto z poprzedniej ekipy rządzącej odpowiada za zmarnowanie kilkuset milionów złotych z unijnego wsparcia na wykonanie tych map, jaki był nadzór nad zleconymi firmom pracami itd. Trzeba również pamiętać, że te dotacje to są nasze pieniądze, bo są finansowane również ze składek państw członkowskich UE. No i trzeba będzie znaleźć środki na sfinansowanie poprawienia map.
A propos szukania pieniędzy, jak idą prace nad budżetem państwa?
Jesteśmy po pierwszym czytaniu. Nawiasem mówiąc, posłowie PO zachowują się tak, jakby świat się zaczął w dniu rozpoczęcia VIII kadencji Sejmu. Udają, że nie pamiętają co było wcześniej. Teraz, przy pracach nad budżetem z ogniem w oczach zgłaszają poprawki na finansowanie zadań, których ich rząd w minionych ośmiu latach jakoś nie miał chęci realizować. Istny cyrk.
Dziękuje za rozmowę.
więcej newsów »